sobota, 19 października 2013

zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem

sen zimowy zjawił mi się w tym roku o wiele za wcześnie. za oknem jeszcze fruwa najbardziej kolorowa z jesienności, nawet temperatura nie jest taka zła, a ja idę spać, z wewnętrznego przymusu i czysto fizycznej konieczności. głowa ucieka mi w sny, oczy same się zamykają, a przymknięte choć na moment nie chcą się za nic otworzyć ponownie, bo już ta cudowna słabość, lekkość i okazuje się, że znów w ciągu minuty minęło półtorej godziny.
w ciągu tygodnia budzik jeszcze jakoś ratuje, może też poczucie, że już naprawdę nie wypada mi się codziennie spóźniać do pracy bardziej, niż standardowe dwadzieścia minut. w dni wolne nie ma sposobu - m. ucieka wczesnym rankiem, a ja tylko otwieram na moment oczy o siódmej, ósmej i dziesiątej, by za chwilę z przerażeniem stwierdzić, że za siedem minut będzie dwunasta. nie przeszkadza mi nic, dziś nie przeszkodził nawet klasyk w postaci sąsiada z wiertarką, a to znaczy, że sprawa jest rzeczywiście poważna.
zaczęłam pić kawę.
*
jakkolwiek banalnie i pretensjonalnie to nie zabrzmi, w każdym życiu, żywocie czy życiorysie są takie momenty, w których okazuje się, że nic już nie będzie takie, jak dawniej lub ewentualnie od teraz wszystko już będzie inaczej. i to są, jak mawia doktor, takie chwile zafiksowane w czasie, które zawsze muszą się wydarzyć, jak nie w ten sposób, to w inny, ale muszą. jakiś czas temu i ja trafiłam na taki moment, w którym moja codzienna egzystencja w kilka sekund wykonała przepiękne salto, ale.. potem najspokojniej w świecie stanęła na nogi i dzieje się dalej. i przyznam, że jest mi trochę dziwnie z tą najnormalniejszą normalnością w sytuacji, w której niektórzy absolutnie tracą zdrowy rozsądek. może to kwestia snu zimowego, może charakteru w tempie lento - nie wiem. zakrzyknięcie do nowej przygody akurat na czas zasypiania, szarości i zimna brzmi niezwykle sarkastycznie, ale tak chyba jest w istocie. możecie ewentualnie trzymać kciuki lub dobrze życzyć, ale ja na pewno jeszcze długo na ten temat nie odnajdę odpowiednich słów.

4 komentarze:

  1. Głupio komentować, bo można popsuć tak dobrą notkę. Piszesz po prostu bardzo dobrze (z moich ust to wyjątkowo duży komplement. rzadko sobie na niego pozwalam ;))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję ^^ w chwili kryzysu we własne możliwości pisaniny jakiejkolwiek to komentarz - plaster. nawet plaster miodu ;)

      Usuń
  2. Dołączam się do ciepłych słów na temat Twojego pisania :) brak energii i ogólne wyczerpanie sprawiało, że dopiero teraz zostawiam tu odcisk łapki, ale miło, bardzo miło czyta się to, co piszesz i ciekawa jestem październikowej strawy! Poprzednie zestawy były bardzo interesujące :) U mnie w tej chwili najnowsza książka Gaimana, zapowiada się obiecująco. Ściskam jesiennie i zawsze czekam na nowe notki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat strawy październikowej nie będzie za dużo, bo - jak wspominałam - cały czas śpię. ale coś się znajdzie ;)
      i bardzo mi miło, że jesteś i czytasz ^^

      Usuń