niedziela, 12 kwietnia 2015

wiosna jasna jak cholera

ludzie kichają od wiatru i słońca. trwa wyścig, kto już bardziej letni (psy w wodzie i ubrana w krótkie spodenki klientela burgerowni), a kto jeszcze zimowy (mój sen na przykład). jednak konieczność codziennego wychodzenia do ludzi - a przynajmniej do kaczek i kilku innych krążących wokół naszego jeziora zombie z wózkami - sprawia, że wiosna na siłę wciska mi się pod grzywkę. setki nowych piegów (zaprawdę powiadam wam, z roku na rok coraz gorzej), lekka chęć na włosy w kolorze pomarańczy i przekopywanie się przez sterty zimowych ubrań.
i szczerze wam powiem, że zupełnie rozwala mnie myśl o tym, że za miesiąc mam być w pracy, która na mnie czeka, a na którą ja niezbyt. zupełnie tego nie widzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz