wtorek, 22 kwietnia 2014

majajaj

wiosna, mili państwo, i nikt już nie powie, że nie. znów jakaś gorączkowość w głowie i zastanawianie się, gdzie u licha schowałam bachowskie nuty? znów wiercipęctwo, znów mnie nosi i chętnie wybyłabym gdzieś w zieleń i alternatywny czas.
tymczasem zajęta jestem czekaniem. dreptaniem w kółko, zmienianiem pozycji co pół godziny, panikowaniem co trzy-cztery, niespodziewanymi drzemkami (aż kot przychodzi i sprawdza czy oddycham) i martwieniem się na zapas. z jednej strony mam tego już serdecznie dość, z drugiej - na myśl o tym, co potem, dostaję ogólnego paraliżu i w ogóle chcę się natychmiast przesiąść do jakiegoś innego pociągu jadącego w zupełnie inną stronę.
wyobraźnię mam aż za bogatą, na istniejącą rzeczywistość nadpisuję sobie tę przyszłą - nową i siedząc gdzieś pomiędzy dostaję absolutnego splątania. i - jak zawsze - curiouser and curiouser.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz